sobota, 20 sierpnia 2011

Wiek niewinności - Łukasz i Marcin

Postaci:
- Jaca - ojciec
- Marcin - syn pierworodny, lat 5
- Łukasz - latorośl nieco młodsza, lat 3.5, postać nieustannie dążąca do upodobnienia się do swojego starszego brata we wszystkich możliwych aspektach.


Zwykła kolacja w zwykły piątkowy wieczór.
- Łukasz, pokroić Tobie ogórka? - Jaca jest troskliwym tatą.
- Tak, poproszę.
- Marcin, czy Tobie też pokroić ogórka? - Jaca nie faworyzuje żadnego z synów.
- Nie, dziękuję.
Mija chwila podczas której Łukasz uważnie analizuje zawartość swojego talerza i talerza brata.
- Tato! Ja chcę mieć takiego samego ogórka jak ma Marcin!
- To, co? Mam Ci go teraz ... skleić?

Popołudniowy spacer. Chłopcy byli grzeczni dlatego Jaca chce ich nagrodzić słodyczami. Wchodzą do sklepu.
- Łukasz, jakiego chcesz batonika?
- A jakiego wybrałby Marcin?

Podróż samochodem. Na tylnym siedzeniu chłopcy pochłonięci są rozmową.
- Łukasz, odwiedzisz mnie ze swoimi synkami?
- Pewnie.
- Ale musisz przywieźć prezent. Mój starszy na niedługo urodziny.
- Nie ma sprawy.
Łukasz odwraca głowę w drugą stronę zwracając się do wyimaginowanej pani ze sklepu.
- Poproszę o prezent dla ...
Tu nonszalancko niczym Woody Allen, który zatrzymuje czas przerywając akcję swojego filmu by wtrącić kilkunastominutową dygresję, zwraca głowę w stronę brata:
- Ile lat ma Twój synek?
- Siedem.
- ... siedmiolatka.
Odbiera zapakowany prezent od pani ze sklepu i wręcza bratu.
- Proszę.
- Dziękuję.
Następuje otwarcie prezentu. Po chwili Marcin zawiedzionym głosem dodaje:
- Nie postarałeś się ...
- Dobra, wymienię. - Wraca do sklepu - Teraz lepiej?
- Zdecydowanie. Wejdźcie.

- Czy w przyszłości będziecie mieć dzieci? - pyta Jaca.
- Oczywiście. Dwóch synków - Każdorazowo pada identyczna odpowiedź. Aż pewnego wieczoru odpowiedź wykroczyła poza schemat.
- Oczywiście. Dwóch synków i córeczki - powiedział Marcin.
- Córeczki? A dlaczego? - zainteresował się Jaca.
- Bo córeczki są śliczne.
Jaca nie mógł nie przyznać mu racji.
- A Ty Marcin?
- Ja też będę miał dwóch synków i córeczki.
No tak. Czy ktoś spodziewał się innej odpowiedzi?

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Wczasowicze smarujcie sobie plecy. Nawzajem.

Przysłowia - wersja alternatywna. Śmiech to zdrowie jeśli nie wybiją zębów.
A czasem śmiejemy się, bo ... nie rozumiemy pytania.

Przystanek autobusowy. Czytającego poranne wydanie Wyborczej Boberka zaskakuje pytanie znikąd:
- Haszło?
- Liść ... dębu? - Boberek podaje pierwsze niebanalne hasło jakie przyszło mu do głowy.
Konsternacja obopólna. Jednak niebanalny wysiłek okazał się niewystarczający, bo wzrok pytającego pytającym pozostał. A nawet akcent pytający się wzmógł.
- Czy autobus H już odjechał?
- "H" szło? Aha ... Nie, jeszcze nie ...

Kolonia dla dzieci. Słoneczne lato 2010. Viki pyta Olkę:
- Czy widziałaś moją koszulkę z chłami?
Olka zdumiona marszczy intelektualnie czoło, podnosi lewą brew i powoli artykułuje słowa niczym zaklęcie, w które nie do końca wierzy, ale wypowiada w nadziei, że pomimo to zadziała:
- Z ... chłami?
- Tak, schła mi. Na balkonie. Nie mogę jej nigdzie znaleźć ... - wyjaśnia spokojnie Viki.