Kudłata po roku poszukiwań zdecydowała się wyremontować kolano. Dzień po urodzinach.
Łódź przywitała ją chłodną bielą. W szpitalu windą towarową (!) wjechała na drugie piętro. Zaniepokojona czasem podróży kilkakrotnie upewniła się, że wyprodukowano ją (jeśli wierzyć informacji na ścianie) w 2004 roku naszej ery.
Z lekko wystraszonym uśmiechem stanęła przy rejestracji.
I czeka ...
Korytarzem idzie pielęgniarka. Mija inną.
- Dzień dobry - mówi pierwsza.
- Przecież się dzisiaj już witałyśmy - dziwi się druga.
- Dzień dobry nigdy nie za dużo.
Kudłatą mija bez słowa obdarzając ją jedynie znudzonym spojrzeniem. Znika w pokoju pielęgniarek. Więc Kudłata zaskoczona czeka dalej...
I czeka ...
Korytarzem idzie pielęgniarka. Mija inną.
- Dzień dobry - mówi pierwsza.
- Przecież się dzisiaj już witałyśmy - dziwi się druga.
- Dzień dobry nigdy nie za dużo.
Kudłatą mija bez słowa obdarzając ją jedynie znudzonym spojrzeniem. Znika w pokoju pielęgniarek. Więc Kudłata zaskoczona czeka dalej...
Jakiś czas później Kudłata dostaje stertę papierów do wypełnienia. PESEL, adres, wiek, waga, lista przebytych chorób. W przynajmniej 3 kopiach na różnych formularzach. To przecież szpital, nie biuro. Komputer? Ksero? Naiwne oczekiwania.
I czeka ...
Tym razem na kanapie.
- Mogłam zabrać laptopa - myśli - ma wygodniejszą klawiaturę od smartfona.
Tym razem na kanapie.
- Mogłam zabrać laptopa - myśli - ma wygodniejszą klawiaturę od smartfona.
Kolejna pani pielęgniarka zaprasza ją do pokoju by zadać pytania, na które Kudłata odpowiedzi udzieliła już wcześniej w formularzach.
Podejrzliwie spogląda na pielęgniarkę. Czyżby sprawdzali ... jej charakter pisma?
Tymczasem proces formalności jest kontynuowany. Na podstawie wzrostu i wagi wyznaczony zostaje współczynnik BMI *). Chwilę wcześniej w sportowej gazecie Kudłata wyczytała, że autorem tego wskaźnika jest astronom - Lambert Adolphe Jacques Quetelet. Dokładnie w 1869 roku założył, że u dorosłych masa ciała powinna być proporcjonalna do kwadratu wzrostu. Jednak nasze wymiary różnią się od przodków z XIX wieku ;-) Dodatkowo wskaźnik nie różnicuje mięśni od tłuszczu. Nie mniej Kudłata wypada w środku skali. Mimo wszystko... uf!
W trakcie wywiadu wspomina o nietolerancji pokarmowej na pszenicę i mleko krowie. I zostaja zapewniona, że coś wymyślą.
Idą do pokoju. Wybiera łóżko. Praktycznie, bo tuż przy łazience. W pokoju jest jeszcze szafa. I tv ma ścianie. I sympatyczna współlokatorka. Wielbicielka zumby. Już po zabiegu. Łąkotka. Szczęściara. W oknach nie ma klamek.
Zero informacji co dalej. Po godzinie Kudłata wciąga tenisówki i idzie poszukać języka. W odpowiedzi pielęgniarka wręcza jej ... pampersa! I odpowiada jak wyglądać będzie pobranie komórek macierzystych. Usiądzie (w tym pampersie) na fotelu. Z jednej ręki będą jej pobierać krew,
przetoczą do maszyny, która odfiltruje te magiczne komórki i zostawi
w woreczku, a reszta krwi trafi do niej przez drugą rękę. Całość potrwa
godzinę, może dwie. W zależności od gęstości krwi. Przez całość zabiegu
nie może się ruszać. Stąd ten... pampers.
Kolacja. Biały chleb z dżemem. Pszeniczny. Zatem nic nie wymyślili... Salowa przynosi półlitrową butelkę wody. Hehe. Zamiast.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz