czwartek, 18 listopada 2010

Miasto w słońcu spowite ...

Pewnego przygnębiająco szarego dnia zapowiadającego nieuchronne nadejście jesieni (a może zimy? tak, czy inaczej pory wystarczająco odległej od lata by powodować przygnębienie) Kudłata dostała elektroniczny list. List, który stał się jej ulubionym. Potrafi go recytować niemal tak dobrze jak Seksmisję. 

Nie wiem czy w ogóle odbierzesz tego maila ponieważ tu na wsi nie ma sieci.

Na domiar złego jest naprawdę zimno. Nie tak jak poprzednio, kiedy pisałem jakieś dyrdymały o wymyślonym hulającym na zewnątrz wietrze, ale naprawdę jest tu okropny mróz.
Pot zamarza mi na czole i plecach tworząc cienką połyskującą warstwę lodowej skorupy pękającej przy każdym bardziej gwałtownym ruchu.
Można byłoby zapomnieć o mrozie gdybyśmy zajęliśmy się rozmową, ale każdy boi się żeby wargi nie przymarzły do siebie - gdyż jest to pierwszy krok do uduszenia się. Więcej osób umiera tu z powodu uduszenia się niż z zimna.

Właśnie coś huknęło. Pewnie znowu rozsadziło dystrybutor. W ogóle z wodą jest straszny problem. Wszystkie rury popękały. Napęczniały lód zniszczył dystrybutory. Niektórzy próbują wkładać do ust bryłki lodu mając nadzieję, że rozpuszczające się w ustach kawałki lodu ugaszą pragnienie. Tych desperatów nazywamy "szklanym mauzoleum" - bardzo szybko dostają obrzmienia płuc duszą się i zamarzają tworząc sine lodowe pomniki - ku czci tych którzy polegli w imię działania portalu. Jeśli naprawdę ma się niepohamowane pragnienie to należy zlizywać szron z szyb szybciej się rozpuszcza, ale ryzykujesz, że język przymarznie do szyby.

Ktoś wpadł na pomysł, żeby palić biurka co da nam jeszcze kilka godzin życia - życia którego trzymamy się mimo straszliwych cierpień w imię niezawodnego działania portalu. Palenie biurek nie wchodzi jednak już w rachubę - nie można otworzyć okien, które przymarzły do ram. Perspektywa uduszenia się w gęstym gryzącym dymie jest jeszcze bardziej przerażająca niż śmierć z zimna. Ponadto wiele osób przymarzło już do do krzeseł, krzesła do biurek tak więc musielibyśmy ich palić z biurkami.

Już nie mogę dalej pisać. Wydaje mi się że widzę kubek gorącej herbaty. Jest w zasięgu mojej ręki, prawie nie mogę jednak wstać, przymarzłem. Wiem co mnie czeka. Widziałem już innych którzy przymarzli do krzeseł. Robiliśmy zakłady jak długo taki przymarznięty przeżyje. Wygrywał zawsze ten co dawał mu najmniej. Już nie słyszę ile mi dają.

W takim momencie, gdy patrzę na całe swoje życie nie żałuję żadnej rzeczy którą kiedykolwiek zrobiłem - no może jedynie tego, że jadłem lody.
a;fj fajdsf . Coraz gorzej mi idzie trafianie weafd wlsciwewe klawwdsze.
Zaraz ... Ktoosfds wchodzi ...
Na jego sinych ustach pojawił się bolesny uśmiech....
Widzę jak porusza ustami, nie słyszę słów, ale czytam z ruchu warg...
"Udało się wyłączyć klimatyzację ..."

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz